niedziela, 20 listopada 2016

Tsumami zaiku, a kwiaty ze wstążki



Poprzedni wpis o tsumami zaiku cieszył się zainteresowaniem, zaś najczęstsze pytania jakie otrzymywałam na stronie FB dotyczyły kwestii tkanin i czy tkanina determinuje co jest, a co nie jest tsumami zaiku. To bardzo trudne pytanie, mimo wszystko spróbuję na nie odpowiedzieć, opierając się na oryginalnych pracach artystów japońskich. Japonia jest krajem gdzie ta technika ma swoje korzenie, więc to właśnie ona i tworzący w niej artyści będę dla mnie wyznacznikiem.
Przy okazji - często jestem pytana o książkę Kanzashi in Bloom autorstwa Diane Gillelend i zdecydowanie ją odradzam. Prace które prezentuje autorka nie mają z tsumami zaiku wiele wspólnego, ich wykonanie znacząco różni się od tradycyjnego tsumami zaiku. Oryginalne maiko hana kanzashi  są wykonane z jedwabiu habotai, sklejane są klejem ryżowym i posiadają tekturową bazę. Składanie płatków obydwa się za pomocą pęsety, by poszczególne elementy były równe i miały jednakowy kształt. Coraz częściej widzi się kwiaty wykonane z innego rodzaju jedwabiu, niż habotai, jedwabiu syntetycznego i wielu innych tkanin. Nie we wszystkich książkach hobbystycznych dotyczących tsumami zaiku klej ryżowym jest wymieniony jako niezbędny, (choć z całą pewnością poszerza możliwości wytwarzania różnych rodzajów płatków).
Książka pani Kanoha
W Polsce dziewięć na dziesięć osób wytwarza kanzashi według poradników z Rosji, które używają wstążki i niejednokrotnie przy pytaniach o tutoriale nie używa się słowa kanzashi, ale określenia kwiaty ze wstążki. Dlatego wstążka stała się jednoznaczna z tsumami zaiku, co z całą pewnością jest niewłaściwym założeniem. Nazwa przeskoczyła z kwiatów z jedwabiu na kwiaty z materiału i wstążki, jednak od kwiatów wstążkowych nazwa przeskoczyła na wszystkie ozdoby ze wstążki. Nie należą one jednak do ozdób w technice tsumami zaiku i nie powinny być wsypywane do jednego worka.
12107908_1682818181956022_1630046634836621744_n.jpg
Ofelia Memedova
Dlatego często toczony spór o podróbki ze wstążek versus oryginały z jedwabiu jest w tym wypadku kompletnie bezzasadny i lepiej tę energię wykorzystać na szlifowanie techniki.
Tak więc o tym, co jest a co nie jest techniką tsumami zaiku posłużę się przykładami z wydanych na ten temat książek. Pisząc książki mam tutaj mam na myśli głównie książki z serii Hong Presents oraz książkę pani Kanoha, do których mam dostęp. Obie panie posługują się tą samą techniką (składnie płatków na pęsecie), ale tylko pani Kanoha używa kleju ryżowego w swoich pracach. Hong pracuje z klejem który przypomina nasz wikol, czyli gęsty i biały klej do tkanin. Obie panie korzystają z jedwabiu, przy czym pani Kanoha z habotai, Hong zaś z chirimenu.
12079078_10201089324753398_3126470431056645534_n.jpg
praca: Adriana Popluhárová
Podobnie patrzeć należy na prace Ofelii Mamedovej. Prace Ofelii są niewątpliwie wysokiej jakości, jednak wiele z nich nie jest wykonanych w technice tsumami. Pomijając materiał, po prostu to inna technika, płatki są cięte i przypalane. Nie jest to tsumami zaiku, jak twierdzi autorka prac.
12079522_1682818248622682_6513649384190922629_n.jpg
Ofelia Mamedova

Książka z serii Hong Presents
Podróbki i oryginały


Za przykład niech posłuży fotografia pracy wyszukana w grupie Tsumami Kanzashi na Facebook. Zdecydowanie nie jest to technika tsumami zaiku, są to sklejone wstążki, nie złożone w technice tsumami zaiku, a jednak autorka pracy taką nazwą określa technikę wykonania.

Można tworzyć w technice tsumami zaiku bez certyfikatu, po prostu nie możemy poszczycić się papierem, że prace są “tradycyjne”. To jak z rękodziełem ludowym: wiele osób je tworzy, nieliczni mają odpowiednie papiery (u nas w Polsce przekłada sie to na przykład na stawkę VAT). Sam certyfikat nie ma wpływu na efekty i spójność z techniką. Można tworzyć piękne ozdoby bez certyfikatu, albo rzeczy które wcale nie cieszą się uznaniem, choć twórca szczyci się byciem certyfikowanym.


Czyli klej i tkaniny są różne, ale technika składania taka sama, przez co obie artystki produkują podobny rezultat. Spotkałam się z opinią, że to jedwab wyznacza więc granicę między tsumami zaiku, a nieokreślonymi kwiatkami z tkaniny. Osobiście nie uważam tak, widywałam kwiaty z jedwabiu które z tsumami zaiku nie miały nic wspólnego (mam tu na myśli kwiaty używane w ozdabianiu kapeluszy czy sukien). Tak samo klej ryżowy, choć tradycyjny i bardzo pomocny, nie sprawi że jego użycie dam nam efekt w postaci kwiatów przypominających tsumami zaiku.

Ah, ale wstążka...Coraz częściej na grupach i forach rękodzielniczych widzi się ozdoby pod którymi widnieje nazwa kanzashi lub tsumami kanzashi, a jednak rzeczy na zdjęciach ani trochę nie przypominają tego, co znamy pod nazwą kanzashi.


Tsumami zaiku jest techniką uznaną za ludowe rękodzieło Japonii od 1982 roku i aby tworzyć autentyczne tsumami zaiku należy odbyć pięcioletni staż twórczy u jednego z pięciu żyjących mistrzów. Niewiele osób uzyskało ten tytuł i prawo do nazywania się certyfikowanymi twórcami. Niemniej, tsumami zaiku stało się popularnym hobby dzięki domorosłym twórcom, hobbystom, książkom i zestawom.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz